To miejsce ma moc, stamtąd nie chce się wyjeżdżać!
15 maja 2015
Pani Emilia Bobrzyńska to kolejna laureatka naszego konkursu "Chudnę - polecam - wygrywam". W ramach wygranej spędziła wraz z mężem tydzień w cudownym hotelu SPA Healthouse Las Dunas***** w Hiszpanii. Wyjazd przerósł jej najśmielsze oczekiwania - dowiedz się dlaczego i też weź udział w naszym konkursie!
Skąd dowiedziała się Pani o Naturhouse?
O Naturhouse dowiedziałam się od mojej przyjaciółki Oli. Sama przechodziła tam kurację z fantastycznym efektem. Nie mogłam wyjść z podziwu jej przemiany! Szczupłe nóżki, brzuch coraz mniejszy, promieniała! Ja jednak miałam małe trudności, gdyż mieszkałam wtedy w Anglii i nie wyobrażałam sobie częstych przylotów do Polski na wizyty kontrolne. Dopiero, gdy wróciłam do kraju na stałe, w moje ręce wpadła ulotka Naturhouse. Stwierdziłam, że coś w tym jest i od razu umówiłam się na pierwszą wizytę.
Co sprawiło, że zaczęła Pani polecać placówkę innym?
Zaskakujące i szybkie efekty dopingowały mnie coraz bardziej w dążeniu do wyznaczonego celu - upragnionej sylwetki sprzed ciąży. Rodzina i znajomi mobilizowali mnie najbardziej, szczególnie mój ukochany mąż Adrian. Ludzie widząc moją przemianę sami zaczęli komplementować i pytać skąd taka zmiana? Jak tego dokonałam? Co robiłam? A ja mówiłam prosto z mostu, że to zasługa Naturhouse. Miałam nad sobą „bat”, który pomagał, wspierał, doradzał i sprawiał, że czułam się coraz lepiej i lepiej. Z całego serca i z czystym sumieniem mogę polecić Naturhouse każdemu, kto tego potrzebuje - profesjonalizm, wsparcie oraz fenomenalne rezultaty bez efektu jo-jo.
Czy wygrana w konkursie była dla Pani dużym zaskoczeniem?
Wygrana spadła troszkę jak grom z jasnego nieba! Z jednej strony miałam cichą nadzieję, że może to mnie wybiorą. Coś mi tam w środku mówiło, że jestem szczęściarą i los będzie łaskawy, ale za chwilkę przychodziło niedowierzanie i myśl, że to chyba niemożliwe.
Jak Pani zareagowała na wiadomość o wygranej?
Na początku myślałam, że moja dietetyczka robi sobie ze mnie żarty… Podśmiewałam się histerycznie sama do siebie… Ale w środku aż szalałam ze szczęścia! Podskakiwałam i śmiałam się jak nienormalna. Od razu powiadomiłam o tym męża.
Jak zareagował?
Mąż był wtedy w pracy w Anglii, więc dość późno odczytał wiadomości ode mnie. Po krótkiej rozmowie też stwierdził, że sobie z niego żartuję. Jednak to niedowierzanie przerodziło się po chwili w dziką euforię i okrzyki szczęścia... Aż tutaj nagle cisza... Zmartwionym głosem powiedział, że chyba nie dostanie urlopu, bo przecież przylatuje już na święta. Na szczęście uspokoiłam go i znów zaczął się cieszyć i odliczać dni do przylotu!
Jak udał się Państwu pobyt?
Pobyt... Ach... Serce się raduje na samo wspomnienie, a buzia nie przestaje się uśmiechać! Pobyt to była nasza taka druga podróż poślubna, może nawet podróż życia. Dla męża to była pierwsza taka wyprawa wypoczynkowa w obcym kraju (Anglii nie liczę, bo tam tylko chwilowo mieszka i pracuje). On nigdy nie był w takim miejscu. Ja zwiedziłam już Włochy i Grecję, ale nawet one nie mogą się równać z pobytem w Hiszpanii. Ja osobiście zakochałam się w tym kraju, kulturze i ludziach! Espania jest cudowna, ciepła, urocza, bardzo przychylna dla każdego! Ludzie uśmiechnięci, zrelaksowani i bardzo dbający o swoje zdrowie psychiczne i fizyczne. Na każdym kroku można spotkać osoby uprawiających jakieś sporty, wszędzie pełno palm, palemek, kwiatów, ronda to prawdziwe dzieła sztuki! Dookoła fontanny, skalniaki i jeszcze więcej kwiatów i roślin, plaża, kamyczki i muszelki, szum morza... Ach, żyć nie umierać!
Gdy zajechaliśmy z lotniska do Hotelu, przywitano nas z otwartymi ramionami przepysznym i zimnym owocowym koktajlem. Naszymi bagażami zajął się boy hotelowy, samochód odwieziono na parking. Wręczono nam koperty z programem naszego pobytu. Dostaliśmy szampon, żel pod prysznic i krem do twarzy. W pokoju unosił się zapach kwiatów i świeżości. Jasne kolory, złocenia, duże lustro, ogromne, przeogromne łoże, telewizor… Czekały tam na nas szlafroki, klapki na basen i kapcie po pokoju - uwierzycie?! Nam było trudno w to uwierzyć. Co chwilę coś nas zaskakiwało, aż przecieraliśmy oczy ze zdumienia!
Hotel był po prostu najpiękniejszy i najcudowniejszy jaki kiedykolwiek widziałam. Mieliśmy pokój jak dla króla i królowej, łazienkę z prywatnym jacuzzi, taras z zapierającym dech w piersiach widokiem! Restauracja też była cudowna - wszędzie na stoliczkach stały piękne „rzeźby” jabłek i wisienek, świece, wspaniała zastawa. Klimatycznie, romantycznie i relaksująco! A jedzenie? Tego nie da się opisać słowami - to trzeba zobaczyć, powąchać, dotknąć i spróbować. Nie na darmo szef kuchni ma dwie gwiazdki Michelin. Czapki z głów!
Pracownicy Hotelu to najmilsi, najwspanialsi i najcudowniejsi ludzie na świecie. Zawsze uśmiechnięci, zadowoleni, grzeczni, służący pomocą o każdej porze dnia i nocy! Szczególnie pani Donata pracująca na recepcji oraz Fernando - jeden z kelnerów. Pokojówki to niewidzialne ninja! Pojawiały się znikąd, robiły swoje i rozpływały się w powietrzu... Pełny profesjonalizm. Tam nie czujesz się jak w hotelu, tam czujesz się jak u siebie w domu! Atmosfera jest bardzo rodzinna i przyjacielska - bez sztuczności i wymuszonych uprzejmości. Czuliśmy się jak ktoś wyjątkowy! Jak król i królowa! Rozpływaliśmy się w tej opiece jak na chmurce... Rozkoszowaliśmy się tym wszystkim... To takie ludzkie chcieć poczuć się jak gwiazda, poczuć się rozpieszczanym... My chcemy jeszcze raz :)
Pogoda nas rozpieszczała. Było pięknie, ciepło i słonecznie. Tylko dwa dni były dość pochmurne i dość mocno wtedy wiało, ale temperatura nie schodziła poniżej 18 stopni C.
Jestem po prostu zauroczona, zachwycona, zakochana i w Hotelu i ludziach w nim pracujących i kuchni, całej Hiszpanii i jedynej niepowtarzalnej Esteponie. To miejsce ma moc! Tam chce się wracać, stamtąd nie chce się wyjeżdżać.
Czy wyjazd spełnił Pani oczekiwania?
Wyjazd ten przerósł moje najśmielsze oczekiwania! Było o niebo lepiej niż sobie to wyobrażałam! W końcu z mężem wypoczęliśmy i udało się nam zrelaksować, oczyścić ciało i umysł. Po prostu zdrowo odetchnąć od wszystkiego i wszystkich codziennych spraw.
Z jakich atrakcji hotelu/SPA mogliście Państwo korzystać?
Atrakcji było mnóstwo! Siłownia, biblioteka, zajęcia z trenerem (do wyboru joga, pilates i wiele innych), basen zewnętrzny ze słoną wodą podgrzewany do 22-25 stopni C, leżaczki opalaczki, a w części SPA podgrzewany basen z fontannami i jacuzzi, komora solna dla zdrowych płucek, komora solarna, aby sobie podarować troszkę zdrowych promieni słońca (taki antydepresant), basen do pilatesu, basen z lodowatą wodą oraz z bardzo ciepłą wodą. Do naszej dyspozycji były również sauna parowa i tradycyjna, komora śnieżna, pokoje do masażu (każdy w swoim osobistym programie ma masaże dostosowane indywidualnie - mąż miał całego ciała, a ja antycelulitowy). Mieliśmy też obydwoje masaże wodne (podobne do antycellulitowego), ale naszym ulubionym był drenaż limfatyczny, podczas którego człowiek czuje się jak wyciskana z tubki pasta do zębów!
W wolniejszych chwilach zwiedzaliśmy. Polecamy wypożyczyć samochód na lotnisku i cieszyć się przywilejami zmotoryzowanego człowieka. Wychodzi to taniej niż transfer z lotniska i jeździsz wszędzie tam gdzie chcesz.
Co podobało się Pani w trakcie wyjazdu najbardziej?
Wszystko mi się podobało. Nie zmieniłabym nic! I jedzenie i ludzie i cała opieka, masaże i cały hotel. Po prostu wakacje jak z bajki! Wszystko piękne, cudowne i takie realne. Jak wcześniej wspominałam - po prostu zakochałam się w tym miejscu.
Towarzyszył Pani mąż – czy był zadowolony z wyjazdu? Co jemu najbardziej przypadło do gustu?
Maż jest tego samego zdania co ja - wszystko się mu podobało. Myślę, że on to wszystko przeżywał jeszcze mocniej niż ja, bo dla niego to było coś nowego i kompletnie nieznanego. Ja po prostu patrząc na niego, ten jego zachwyt i ten błysk w oku (taki jak podczas odpakowywania prezentu przez małe dziecko) czułam się po prostu wspaniale! Od dawna chciałam go gdzieś zabrać... a tutaj taka niesamowita niespodzianka. Nigdy nie zapomnimy tych cudownych chwil! Na zawsze to wszystko pozostanie w naszych sercach i pamięci.
Czy warto brać udział w konkursach organizowanych przez Naturhouse?
To jest oczywiste, że warto! Warto też zawalczyć o lepszą sylwetkę i samopoczucie, o lepszego siebie, o swoje wymarzone JA! A jeszcze jeśli można wygrać taką wycieczkę, to na co czekać?!
Kilka przydatnych rad od p. Emilii:
- wyjeżdżając do Healthouse koniecznie zabierz ze sobą kapelusz i krem ochronny z wysokim filtrem,
- wypożycz auto z lotniska - jest niedrogo (taniej niż za transfer do hotelu) i wygodnie,
- warto zwiedzić pobliską Esteponę (około 10 minut jazdy samochodem z hotelu) gdzie znajduje się mnóstwo atrakcji: orchidarium, port z latarnią morską, Plac Kwiatowy, fantastyczne murale na budynkach i wiele innych,
- około 20 minut od hotelu jest Marbella - większe miasto, pełne życia, z przepiękną plażą! Warto zwiedzić przepiękne Stare Miasto,
- 50min od hotelu jest GIBRALTAR! Koniecznie pojedź! To kolonia angielska, więc poczujesz się tam jak w Anglii - angielskie uliczki, sklepy, blokowiska, tylko okolica i klimat bardziej przyjazne. Polecamy wjechać na skałę Gibraltarską i pozwiedzać cały teren, dojedziesz tam autem - nie musisz dołączać do zorganizowanej wycieczki! Polecamy zwiedzić jaskinię.
Opublikowane zdjęcia pochodzą z prywatnego archiwum p. Emilii. Dziękujemy za ich udostępnienie.
Ty też możesz wygrać tygodniowy pobyt wraz z osobą towarzyszącą w luksusowym hotelu SPA Healthouse***** na Costa del Sol.
Wystarczy, że polecisz usługi Naturhouse trzem osobom i wypełnisz kupon konkursowy otrzymany od swojego dietetyka.
Zachęcamy do udziału w konkursie!
Zmień swoje życie raz na zawsze!
UMÓW SIĘ NA BEZPŁATNĄ KONSULTACJĘ