Eksperci Naturhouse - Justyna Kolasińska i Katarzyna Ramutkowska

W punkcie Naturhouse przy ul. Pojezierskiej 93 w Łodzi Jan stracił 24 kg

Justyna Kolasińska - dietetyk punktu Naturhouse

Starsze osoby zazwyczaj nie walczą z nadwagą. Obawiają się, że w ich wieku chudnięcie będzie trudne lub niemożliwe. do gabinetu dietetyka trafiają, gdy lekarz poradzi im zrzucenie kilku kilogramów ze względów zdrowotnych. To błąd!
Jan Wenerski jest doskonałym przykładem osoby, która - choć jest w wieku emerytalnym - doskonale dała sobie radę z nadwagą. W ciągu czterech miesięcy zrzucił ponad 20 kilo, a jego doskonałe wyniki zaskakiwały nawet dietetyczkę!

Odchudzanie w każdym wieku wygląda tak samo?
I tak, i nie. Mechanizm spalający kalorie w każdym wieku działa inaczej. Wiek jest jednym z czynników różnicujących dietę: inaczej będzie wyglądał jadłospis dla osoby 30-letniej, a inaczej dla 60-letniej.

Przemiana materii z wiekiem zwalnia, więc starszej osobie trudniej schudnąć.
Tak, to prawda. Uprzedzamy starszych klientów, że na efekty trzeba będzie poczekać, ale że na pewno nadejdą. Zresztą ruch i ćwiczenia przyspieszają przemianę materii w każdym wieku, także na emeryturze.

Dietetyk bierze pod uwagę specyfikę starszego organizmu?
Jak najbardziej. U starszych ludzi organizm czasem gorzej wchłania składniki pokarmowe, dlatego łatwiej o niedobory. Staramy się, by dieta obfitowała we wszystko, co potrzebne dla zdrowia. Zdarza się, że starsi ludzie mają kłopoty z trawieniem, staramy się więc tak modyfikować dietę, by pokarmy nie powodowały wzdęć. Jeśli klient jest zagrożony osteoporozą, komponujemy dietę zawierającą duże ilości wapnia. Zawsze też bierzemy pod uwagę istniejące choroby i staramy się tak prowadzić dietę, aby poprawić stan zdrowia klienta, choćby przez dobór odpowiednich suplementów.

Dzięki diecie poprawia się stan zdrowia odchudzonych osób?
Jak najbardziej! Pan Jan jest tego najlepszym przykładem: cały czas konsultował swój stan zdrowia z lekarzem. Przed dietą zrobił dokładne badania i powtarzał je w trakcie jej trwania i po jej zakończeniu. Okazało się, że spadł mu poziom cholesterolu i trójglicerydów we krwi, a ciśnienie spadło na tyle, że mógł zmniejszyć dawkę leków na nadciśnienie do minimum. Przestały go też boleć stawy, do tej pory obciążone dźwiganiem dużej masy ciała. Wyrównały się też wszystkie niedobory. Zdrowa i przemyślana dieta wyregulowała pracę całego organizmu. Pan Jan po diecie odmłodniał o kilkanaście lat.

Zaletą życia na emeryturze jest wolny czas, który można spędzić w kuchni...
To prawda. Ludzie, którzy pracują, mają na gotowanie mało czasu i proszą o przepisy proste i szybkie. Starszym osobom mogę polecać bardziej złożone przepisy, wymagające czasu i staranniejszych zakupów. To sprawia, że dieta jest zdecydowanie ciekawsza, bardziej urozmaicona, smaczniejsza. Łatwiej można się nią bawić, potraktować gotowanie jako wspaniałą przygodę.

Czyli na zmianę nigdy nie jest za późno?
Nowe, zdrowe nawyki można wyrobić w sobie w każdym wieku.

Katarzyna Ramutkowska - kierownik punktu Naturhouse

Dla zdrowia i zgrabnej sylwetki klienci są gotowi pokonać wiele kilometrów. Żadne trudności komunikacyjne nie są w stanie ich zniechęcić.

Lokalizacja pani punktu nie wpływa na liczbę przychodzących tu klientów?
Ani trochę. Choć znajdujemy się na obrzeżach Łodzi, nie mieliśmy nigdy problemów z frekwencją. Widać, że nasze usługi są naprawdę potrzebne, bo ludzie są gotowi zadać sobie sporo trudu, by nas odszukać i dotrzeć do punktu. Mamy klientów, którzy dojeżdżają do nas pociągiem lub busem. Wielu z nich deklaruje: „Będę przyjeżdżać do pani z drugiego końca miasta, tylko proszę pomóc mi schudnąć". Poza tym nasza lokalizacja ma swoje zalety.

Jakie?
Tuż obok punktu jest darmowy parking dla klientów. Dzięki temu nie ma typowych dla centrum problemów z tłokiem i szukaniem miejsca do zaparkowania. Ponadto łatwiej do nas dotrzeć klientom z okolicznych miasteczek - mamy sporo klientów z Pabianic, Aleksandrowa, Ozorkowa i Zgierza.

Ale pewnie po kuracji klienci już nie odwiedzają punktu?
Ależ wpadają! Wizyta u naszego dietetyka przypomina trochę wizytę u psychologa - jest to kontakt oparty na przyjaznym podejściu i wspólnym zaufaniu. Klienci są z nami bardzo zżyci. Wiele osób nawet po kuracji zagląda do nas, by porozmawiać o życiu, opowiedzieć, co u nich słychać. Niektórzy wpadają po recepty „ratunkowe", gdy zdarzyło im się przejeść np. na imprezie. Inni przy okazji zakupów w pobliskim markecie zaglądają, aby się zważyć. Wszystkich do ponownych odwiedzin bardzo zachęcamy. Więź między nami a klientami trwa dłużej niż dieta.